niedziela, 5 maja 2013

"Mongolia" i przyrodnicze okolice

Przyznam się bez bicia, że napalona byłam ma ten majowy weekend, jak szczerbaty na suchara.
Konkretnie, że napstrykam fajnych zdjęć, bo o pogodzie to już ze dwa tygodnie temu niezawodne Radio Merkury mówiło ustami IMGW, że będzie przekropnie i nieciekawie.
Trochę pozycji do fotoreportażu jednak mam.

Zapraszam zatem na wycieczkę do Pradoliny Warszawsko-Berlińskiej ;)
Zawiozą nas tam Karolki:


"kołuje" Mały O.

(Właśnie przed chwilą przez sen mówił "Łoti łoti łoti" - śnią mu się Kitka i Pompon)

Karolki wyciągnęły Dziadzię I. do "dobrego lasu", a może to było odwrotnie?

Nie wiem dlaczego jest to "dobry las". Od kiedy pamiętam, po wizycie tamże zawsze ktoś się rozchorował. Tym razem padło na mnie i Małego O.
Muszę tę sprawę zbadać dokładniej...

W każdym bądź razie, dziś też tam zajechaliśmy i ku swojemu zaskoczeniu, odkryłam, że na początku lasu jest uprawa nasienna modrzewia europejskiego! Drzewa są ogromne, posadzone w równych rzędach i ... robią tajemnicze wrażenie...

Ale uwaga, ster obejmuje Większy K.:

kierowca bombowca

Nie nie, bez obaw, na spacerze używamy też nóg.
Ale w takim lesie to trzeba uważać, bo można natknąć się na coś takiego:


lub takiego:
niby podobne, ale inne. Na pewno nie żuki-gnojarki, ale co to jest?
Przemierzywszy spacerowy odcinek, Karolki zawróciły. I wtedy ich oczom w oddali ukazało się nieco większe zwierzę. Niestety, z tej odległości na zdjęciu nie byłoby nic widać. Zresztą zatkało mnie, i tylko pokazywałam młodym odkrywcom, co tam widać przy drodze.
A była to "syrenka", która wdzięcznie przeskoczyła przez rów i dała susa w drugą część lasu.

Las ten przeszedł niedawno małą wycinkę i znaleźliśmy też czyjś obalony domek:


Na koniec mała narada wojenna. Trzeba ustalić dalszy plan działania:

W ręku Większego K. nowe "urządzenie"

a przede wszystkim zabrać ze sobą "urządzenia". Chociaż podobnych "urządzeń" naznoszone jest już niemal małe ognisko, to jest oczywiście wyjątkowe! Musieliśmy je wziąć.

To był fotoreportaż "Śladami natury".

A teraz z kolei zapraszam na "Śladami kultury".
Kultura małorolna, zwana też ogródkami działkowymi (tudzież pracowniczymi), może się w tym roku pochwalić niewymrożoną magnolią, zwaną czule "mongolią":





Powyższe zdjęcia zrobione były pierwszego maja.

Dzisiaj (4 maja) pogoda była o niebo lepsza więc kwiaty rozwinęły się bardziej:



Magnolie to moja miłość. Rozkwitła osiemnaście lat temu, ale wtedy to była Magnolia stellata. Kilka lat później zakupiłam Rodzicom niepozorny krzaczek, który gdy wreszcze znalazł odpowiednie miejsce, od razu zaczął nas raczyć swoimi pięknymi kwiatami. Teraz to już jest dość potężny krzew.

A na koniec, żeby dopełnić obrazu mej opowieści, ZAWILCE, niestety już lekko przekwitnięte:


No i znowu dobranoc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo lubię czytać komentarze, za każdym razem aż drżę z emocji: a nuż coś nowego się pojawi...

(Aczkolwkiek chamstwa nie zniese ;))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...